piątek, 19 października 2012

Zmęczenie materiału




Minął już okrągły tydzień od przedstawienia, które wystawiono w sali plenarnej z okazji... roku nowego rządu? Jesieni? Groźby przyspieszonych wyborów? Zbędne skreśl. Tak czy inaczej PDT postanowił wypełnić spiżarki na obietnice. Tak na zimę, żeby było. Od zeszłego piątku spiżarki zostały zinwentaryzowane, obejrzane. Nagromadziły się więc i wyniki, które sugerują, iż rząd sięgnął po najwyższe na wierzbie gruszki, by te spiżarki nimi wyładować. Z mojego punktu widzenia plon zmarnieje szybko, zanim jeszcze spadnie śnieg. Problemów do rozwiązania bowiem cała masa, zaś pomysłów chyba brak. Widać to wyraźnie po samym expose premiera, które pokazało, że specjaliści zagubili się w swoich obowiązkach, zaplecze jest zmęczone i bez ikry. Prowadzona dotychczas (w tym roku) strategia była wyważona i dawała niezłe efekty w postaci utrzymujących się sondaży poparcia, a także stabilnej sytuacji na arenie politycznej. Od pewnego czasu następuje jednak regres, premier stopniowo zmienia swoje oblicze. Jeżeli eksperci Donalda Tuska nie wezmą się do roboty, jego władza straci najważniejszą podwalinę, jaką jest spokój w społeczeństwie.

Byłem mocno zdziwiony, gdy mównica sejmowa zamieniła się w dom aukcyjny. Oto bowiem premier podniósł po latach rękawicę rzucaną na każdym rogu przez PiS, i zaczął się z nimi licytować. Niektórzy powiedzą, że chodzi tu o liczbę i cenę obietnic, jakie przedstawił. Błędem jest tu jednak zauważenie kandydata Glińskiego, i uznanie go za rywala. W swojej długiej kadencji premier Tusk nie tracił zbędnie czasu na komentowanie poczynań opozycji. Władza powinna się skupić na władzy. Ten błąd, w połączeniu z wypadkami ostatniego tygodnia (także do wyboru) może ustanowić niedający się już zwalczyć trend, który pociągnie platformę na dno. Pozwolono bowiem na to, by np. w kwestii dachu, medialnie pociągać do odpowiedzialności ministrę sportu, a nawet premiera! Po co oni się tym interesują? Czy urząd ministra obliguje do odbiorów technicznych przed i po każdym meczu? Nie sądzę. O ile jednak na tym polu można było od tego uciec, to debata na temat kieszonkowego z Unii będzie nieunikniona. Już dziś pojawiają się w końcu sygnały mówiące, że o okrągłych trzystu miliardach możemy raczej pomarzyć. 

Po co więc było to expose? Po to, by zespawać partię? By pokazać opozycji swoją siłę? To wystąpienie było, myślę, największym błędem Donalda Tuska. Bez powodu wystawił się na zmasowany atak. Z PRowego punktu widzenia wszystko powinno zagrać jak z nut. Za PRem nie stały jednak solidne propozycje, a polityczna hucpa.

Autor: Jakub Szegda
www.jotes.salon24.pl

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz