czwartek, 7 czerwca 2012

Dwie rocznice

4 czerwca obchodzimy w Polsce dwie rocznice. W tym roku było głośno zarówno o rocznicy wyborów czerwcowych jak i mającej miejsce równo 20 lat temu „nocy teczek” i upadku rządu Jana Olszewskiego.

Być może okrągła rocznica tej drugiej przyczyniła się do tego, że jeśli nie przyćmiła ona pierwszego wydarzenia (chyba ważniejszego), to była równie eksponowana tego dnia w mediach. Być może też stało się tak dzięki słowom Antoniego Macierewicza (po raz drugi na pierwszym planie w związku z tą sprawą), który w imieniu PiS-u jest chyba zobowiązany, aby każde wydarzenie odnosić do „zamachu” w Smoleńsku. Staje się to już na tyle absurdalne, że dziwne jest, że media za każdym razem się tym zajmują. Albowiem słów: „Rząd Jana Olszewskiego chciał, żebyśmy takich doświadczeń nie przeżywali. Gdyby nie został obalony, to nie doszłoby do tragicznych następstw, jakich byliśmy świadkami w ciągu ubiegłego dwudziestolecia, zarówno gospodarczych, społecznych, jak i tych najstraszniejszych, związanych z zagładą polskiej elity narodowej z prezydentem Lechem Kaczyńskim na czele” nie da się chyba traktować poważnie. Ta martyrologiczna retoryka zdaje się przybierać na sile, aczkolwiek nie widać jej wpływu na poparcie. Elektorat PiS- u jest już chyba na tyle twardy, że żadne wydarzenia i i przekraczanie coraz to dalszych granic absurdu, nie mogą go przekonać do zmiany politycznych preferencji. Według mnie wpływa to tylko negatywnie na jakość polskiej polityki, czemu winna jest także Platforma Obywatelska, która nie robi nic w kierunku zmiany tej sytuacji, na rękę jest jej bowiem, że opozycja nie zajmuje się naprawdę ważnymi kwestiami i partia rządząca może uchodzić za alternatywę normalności wobec PiS-u.


Drugą rocznicą było Święto Wolności, rocznica wyborów kontraktowych. Prezes Rady Ministrów, Donald Tusk, z tej okazji zaprosił wszystkich premierów III RP. Z zaproszenia nie skorzystali Jan Olszewski i Jarosław Kaczyński. Nie przyjście tego drugiego nie jest niczym dziwnym, ale może być ciekawe w związku z niedawnym „zawieszeniem broni” i ugody na czas Euro 2012. Czyli ugoda i nieorganizowanie protestów antyrządowych tak, ale wspólne upamiętnienie jednego z najważniejszych wydarzeń wolnej Polski, to już za dużo? Myślę, że zaproszenie przez Premiera prezesa PiS było dobrym posunięciem zaraz po jakże ugodowym wystąpieniu Jarosława Kaczyńskiego, zdemaskowało prawdziwe intencje „pojednania” nawet na czas Euro. To smutne, że i wielkie sportowe wydarzenie, i upamiętnienie przecież dla wszystkich działających wtedy ludzi ważnych zdarzeń nie może być okazją to prawdziwego, choćby chwilowego pojednania. Z drugiej strony spotkanie to z okazji rocznicy wyborów z 1989 zgromadziło zdecydowaną większość zainteresowanych i może doczekamy się kiedyś, że Donald Tusk stanie obok Jarosława Kaczyńskiego, tak jak potrafili to niedawno uczynić Sarkozy i Hollande, też przecież polityczni oponenci?

Paweł Strzelczyk

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz